Witajcie,
zawsze chciałam zwiedzić to piękne miasto, niestety jeszcze nie było mi to dane. Nic straconego, ale tymczasem zrobiłam sobie małą namiastkę Paryża w domu.
Pamiętacie tekturowy samolot, który składała moja Weronika (
tutaj)? Wspominałam wtedy, że w sklepie dostępne są również inne modele (
tutaj), m.in. wieża Eiffla, która to postanowiłam wziąć na warsztat. Tak samo, jak samolot, wieżę otrzymujemy w częściach do samodzielnego poskładania.
Poszczególne elementy wypychamy.
Spójrzcie jak ogromna jest nasza wieża (specjalnie dla porównania przyłożyłam złotówkę)
Do złożenia nie potrzeba ani kropli kleju (ten leżący w tle Magik w ogóle się nie przydał ;)), wszystko pasuje idealnie. Ja najpierw swoją poskładałam i trochę taka poczekała na swoją kolej.
Do malowania z powrotem rozłożyłam ją na części pierwsze. Postanowiłam zrobić ją w bardziej realistycznych odcieniach, czyli w pierwszej kolejności zamalowałam wszystkie elementy czarnym gessem. Nie chciałam, aby tektura za bardzo namokła, a co za tym idzie zniekształciła się, więc nakładałam lekko wilgotnym pędzlem.
Do nadania metalicznego wyglądu postanowiłam wykorzystać naszą niedawną nowość - metaliczny proszek pigmentowy w odcieniu brązu. O taki:
Spójrzcie jak niesamowicie się błyszczy. Zawartość słoiczka wygląda tak:
Bardzo drobniutki pyłek. Niczym sproszkowane złoto, prawda?
Stwierdziłam, że zrobię dla Was malutki teścik proszku. Naturalnym jest, że najlepszy efekt uzyskamy po zmieszaniu z przezroczystym medium. Postawiłam na żel medium. Uzyskałam gęstą papkę w lśniącym złotem kolorze - można śmiało nałożyć przez maskę niczym pastę strukturalną. Przy okazji naniosłam tez na papeliową zębatkę z beermaty. Spójrzcie na efekty:
Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała zmieszać z pastą modelującą i gessem. W obu przypadkach uzyskujemy bardziej lub mniej brązową papkę lekko połyskującą drobinkami.
Po całkowitym wysuszeniu
Wróćmy teraz do naszej wieży :) Zmieszałam proszek z żel medium i nanosiłam na elementy pędzlem o twardym włosiu. Próbowałam palcem (lubię się czasem uciapać, a mażąc palcem można czasem piękny efekt uzyskać), ale efekt był mało zadowalający.
Pozostało jeszcze z powrotem wszystko poskładać (muszę przyznać, że dużo łatwiej poskładać wieżę, niż samolot, który robiła Weronika) i ozdobić.
W komplecie był jeszcze inny rodzaj czubka wieży. Zamiast szpicy - flaga. Postawiłam jednak na prostotę i flagi nie wykorzystałam ;)
W paczce znalazł się również zabawny jegomość do zawieszenia w dowolnym miejscu wieży. Kto wie, może jednak zdecyduję się go ozdobić i zawiśnie na stałe;)
Producent pomyślał też o wykorzystaniu wieży jako stojaka na zdjęcie i dołączył specjalne haczyki, które przytrzymają fotkę w odpowiednim miejscu.
I tak oto wylądowałam rozmarzona w Paryżu na prawie szczycie wieży ;)
Mam nadzieję, że trochę zaciekawiłam Was i dostępnymi w sklepie tekturowymi modelami (jak widać bez problemów przyjmują media) i pigmentowymi proszkami (ja przedstawiłam Wam tylko jeden, w ofercie sklepu jest ich więcej)
Do pracy wykorzystałam
Pozdrawiam serdecznie