gdzie diabeł kusi
dziś podzielę się z wami lekcją odpracowaną na własnej skórze. Igła na chwilę została odłożona na bok, a na stół roboczy trafił ciężki sprzęt: drut, młotek, cęgi... A wśród moich narzędzi nieszczęsna oksyda,co mnie podkusiło żeby jej użyć na srebrzonym drucie to nie wiem, zobaczcie sami :
Wraz z zoksydowaną warstwą zdarłam sreberko... i tadam mamy miedź. Moja dzisiejsza głupota nie miała granic :) 2 dni oplatania aż do bólu palców poszła na marne. Marnym pocieszeniem oksydowania jest charms serduszko przed i po zabiegu postarzania :)
Materiały :
druciki
Jeszcze tylko pomysł na bazę by się przydał :) dzięki i do zobaczenia za tydzień :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za odwiedziny i pozostawione komentarze :)